Akceptacja – klucz do otwarcia dziecka.

Akceptacja – siebie, innych i uczuć. Tyle teraz mówi się o akceptacji w różnych środkach przekazu i w różnych kontekstach, że człowiek zaczyna się zastanawiać jaki to ma sens. Czy to nie jest znów kolejna miałka w treści, pseudonaukowa papka w celu wypromowania czyjegoś punktu widzenia świata. Czy w ogóle warto się starać?

To, co mówisz do swojego dziecka, ale także – jak to mówisz – ma ogromne znaczenie dla jego postrzegania siebie.

Kiedy trafiają do mnie rodzice, którzy zaobserwowali u swojego dziecka niskie poczucie własnej wartości, często mówią, że nie wiedzą co mają robić. Kiedy zaczynają prawić więcej komplementów, dziecko jakby było na nie głuche. A sytuacja wcale się nie poprawia. I Faktycznie tak jest – prawienie komplementów na niewiele się zdaje w takiej sytuacji.

Recepta – akceptacja.

To, co warto zrobić, to zadać sobie więcej trudu i próbować dotrzeć do przyczyny niskiej samooceny. Czy dziecko mówi o sobie źle w odpowiedzi na Twój komplement dlatego, bo uważa, że ktoś jest lepszy od niego? może uważa kogoś za bardziej atrakcyjnego od siebie? Może po prostu ma trudności z nauką matematyki? Aby rozwiązać problem, musisz poznać jego przyczyny. Dzięki rozmowie z dzieckiem poznasz przeszkody jakie widzi Twoje dziecko. Dasz szansę na poszukanie rozwiązań, co pozwoli na konstruktywne rozwiązanie problemów dziecka. Wtedy też dziecko uczy się jak radzić sobie z przeciwnościami. I pamiętaj – nie chodzi tu o dawanie rad i gotowych rozwiązań. Chodzi o to aby uczestniczyć z dzieckiem, w procesie poszukiwania możliwych działań pokazując mu drogę. Zaoferować swoje wsparcie i obecność. Spełniając obietnicę towarzyszenia, warto, więc poświęcić chwilę na rozmowę. Spróbować zinterpretować uczucia, jakie się gromadzą w dziecku, nazwać je.

Wtedy jak za pomocą klucza otwieramy drzwi do młodego umysłu i zaczynamy słyszeć i widzieć więcej.

Chcąc uczyć akceptacji do samego siebie, potrzeba wyrobić w sobie nawyk udzielania przyzwolenia na niedoskonałość. na popełnianie błędów. Na przeżywanie różnych uczuć, również tych nieprzyjemnych. Metodą małych kroków, zaczynamy od otwarcia, nazwania uczuć, akceptacji ich i dopiero wtedy, w tak szerokiej perspektywie możemy znaleźć przestrzeń na akceptacje drugiej osoby, dziecka i siebie. Jeśli nie wierzysz w to, że jesteś piękna, zaradna czy dobra to uwierzysz jak mąż, siostra albo koleżanka z pracy będą Ci prawić komplementy? Nie sądzę.

My dorośli, bardzo potrzebujemy nauczyć się akceptacji siebie samych i akceptacji niedoskonałości. im bardziej będziesz się do tego stanu zbliżać, tym łatwiej będzie Ci budować pozytywny obraz siebie także u Twojego dziecka. Dlaczego tak jest? Dlatego, że Twoje pełne akceptacji myślenie będzie się przekładać na akceptującą niedoskonałość postawę i język jakim mówisz do dziecka. Bowiem dziecko nie jest samotną wyspą. Wzrasta w środowisku, które tworzymy my – jego dorośli rodzice.

Jeśli chcesz poznać więcej sposobów na podnoszenie samooceny swojego dziecka – będę omawiać to szczegółowo podczas warsztatów dla rodziców online.

A tutaj możesz się zapisać na listę oczekujących na warsztaty 😊